RSS

NOWA RP - CZĘŚĆ I: „NOWE ŻYCIE” - by Cesc22


VIII RP skończyła się. Ksut siedział sam w swojej nowo zakupionej jaskini, którą rozkładał w ogródku prezydenckim. Były premier studiował wiedzę tajemną i szukał sposobu, by wskrzesić swego ukochanego prezydenta. Reppel zginął w niewyjaśnionych okolicznościach, a jego dom przestał świecić blaskiem chwały i miłości. Ksut stał się samotnikiem, prawie nigdy nie wychodził ze swej kryjówki. RP straciła prezydenta i premiera, nie miał się kto zająć państwem. Buntownicy cały czas się buntowali.  Czy znajdzie się ktoś kto ogarnie ten burdel? 

***

 Komendant Marcin Hulajnoga próbował przecisnąć się przez tłum, który narastał w apartamencie prezydenta. Przed chwilą dostał zgłoszenie,  że został dokonany zamach na ukochaną głowę narodu. Jak tylko o tym usłyszał wsiadł na swojego konia i ruszył jak najszybciej w swej złotej piżamie. Przejechał przez Diablą Górę i za nią znalazł się w domu prezydenta. W końcu udało mu się przepchnąć przez tłum gapiów i zobaczył spakowane ciało prezydenta w czarnym worku. To był szok dla niego, jak i dla całego narodu. Nie mieściło mu się w głowie jak tak potężna i majestatyczna postać mogła ulec. Rozglądnął się po pokoju zobaczył kilka znaczących śladów. Lecz nie miał zamiaru się nimi dłużej zajmować, bo musiał poświęcić się swej nostalgii.
- Zabierzcie ciało i jutro dostarczcie mi raport. Macie sprawdzić wszystko po dwa razy. To bardzo poważna sprawa - powiedział komendant do swoich przydupasów.
 
Nagle spostrzegł,  że coś ryczy, kwiczy i tarza się po podłodze. Hulajnoga wystraszył się i wskoczył za kanapę prezydenta. Po chwili rozpoznał w tajemniczym potworze lamentującego premiera.  Marcin wstał i otrzepał się. Zauważył, że dość duża część publiki patrzy na niego z szeroko otwartymi oczami.
- Haha. Nic się nie stało to tylko ćwiczenia – powiedział ratując swój honor. Po chwili wskazał na premiera. -  Jego też zabierzcie, przesłucham go później i dajcie mu jakieś środki uspokajające. 
 
Zaczął na nowo rozglądać się po gabinecie. Wszystkie szafki były rozwalone, stół wywrócony, a strój średniowiecznego farmera należący do prezydenta Reppela skradziony. Łezka zakręciła się w oku Marcinowi, kochał prezydenta jak wszyscy rodacy i będzie mu go brakowało. Podszedł i ucałował rozwalone klocki, które służyły władcy do budowania  modelu lepszego kraju, aby żyło się lepiej wszystkim obywatelom.
- Andrzej!!! – krzyknął.
 
Po chwili do pokoju wbiegł człowiek o końskiej twarzy rżąc od czasu do czasu. Również wyglądał na zasmuconego.
- Tak panie komendancie? – spytał koński Andrzej.
- Jedziemy stąd - powiedział i wskoczył na niego. Wyjechali z wielkiego apartamentu prezydenta. Po drodze zobaczyli wiele smutnych twarzy, zbyt wiele. Kto by przypuszczał ze jedna śmierć może tyle zmienić. Jeden płomyk, gdy gaśnie, zagasza inne wokoło.

***

- Chce przesłuchać Ksuta powiedział - Marcin Hulajnoga.
-Yyy... A może ma pan ochotę na bitą śmietanę – spytał Przydupas I.
- A bardzo chętnie… - zamarzył się Komendant. – Zaraz, czy wy mnie przypadkiem w konia nie robicie.
- Nie panie komendancie, ja tu jestem – krzyknął z pola koń Andrzej.
- Proszę pana, gofry są już gotowe – rzucił Przydupas II, który właśnie do wszedł do pokoju z tacą.
- Mmm… Ostatni raz jadłem gofry jak byłem u babuni na stypie. To była impreza – powiedział Marcin. Po chwili wahania dodał. – Dobra dawajcie te gofry.
 
Para przydupasów zakrzątała się w gabinecie i po chwili na stole komendanta leżały gofry. Były cudowne, a bita śmietana lśniła jak psu… (Pomińmy to). Prezydent zaczął się zajadać cudownie słodkim pożywieniem.
- Dobra – zaczął rozmowę z pełnymi ustami. – To co sz dym Kszutem.
- No więc on uciekł nam.
 
W jednej chwili lśniące gofry prosto z jamy ustnej prezydenta znalazły się na przydupasach. Wyglądali jak nowy strój koncertowy gwiazdy Lady Gabi. Która niestety nie da rady wystąpić w RP, gdyż znalazła się w szpitalu. Powodem tego była skleroza artystki, zapomniała okularów. Więc zamiast do sklepu z odzieżą weszła do masarni. Pomimo sprzeciwu ekspedientki ubrała się w to co było najdroższe, czyli w dziczyznę. Później w nowej kreacji postanowiła iść do schroniska i przygarnąć pieska. Tam się nią krwiożercze bestie odpowiednio zajęły. Więc resztę pobytu w RP spędziła w szpitalu.
 
Marcin wściekł się nie na żarty:
 - To jak go pilnowaliście!? Człowiek o tak lotnym umyśle oszukał was? Szkolonych w elitarnej naszej narodowej szkole dla policjantów. Nie możecie zrobi
 jednej prostej rzeczy?
- Ale panie komendancie on się bardzo zmienił...
- Co to znaczy?

***
 
Ksut doszedł do opuszczonego domu, to był jego cel. Dowiedział się w karczmie, że tu znajdzie wiedzę na temat nekromancji i będzie mógł wskrzesić swego prezydenta. Sprzedał swój namiot, a za pieniądze, które zdobył zakupił sobie czarna szatę z dziurawym kapturem. Pozwoliło mu to się lepiej kamuflować i wtapiać w otoczenie.
 
Podszedł do drzwi, były stare i spróchniałe. Zapukał w nie, lecz nic się nie stało. Próbował je otworzyć, lecz były zamknięte, nawet nie drgnęły pod naporem premiera. Ksut usiadł i próbował wymyślić plan jak wejść do tego domu. Stawka była zbyt wysoka, żeby się poddać. Musiał wskrzesić swojego ukochanego prezydenta. Tak więc Nowy Były Premier(NBP) zaczął walić w drzwi rękami i nogami. Po chwili zmęczył się i usiadł. Nagle usłyszał skrzypnięcie i odwrócił się natychmiast. Jedyne co jego receptory wzrokowe zdążyły zarejestrować to lecące drzwi. Po chwili gramolenia, wylazł spod nich i z dumą na twarzy wlazł do środka starego opuszczonego domu. Nie przeszkadzał mu w tym guz wystający z dziury w kapturze. Zaczął szukać jakiś ksiąg, przepatrzył już całą bibliotekę lub to co z niej zostało. Nie dało to żadnych efektów. Miał się już poddać, lecz zauważył jeszcze jeden ukryty regał. Podszedł do niego i nagle coś zatrzeszczało.  Odgłos ten wydała podłoga, która zapadła się akurat w tym miejscu gdzie stał były premier. 
 
Jak już Ksut doszedł do siebie po upadku zaczął gramolić się po zimnej posadce. Zabrał dwa zęby, które stracił podczas uderzenia w zimną posadzkę. Wreszcie udało mu się wstać i dostrzegł mroczny ołtarz, a na nim księgę. To było to czego tak namiętnie, z pasją i poświęceniem szukał. Podszedł i wziął ja w swe piękne dłonie i zaczął wertować. 

"Wszystkie życzenia spełni serce Kevina Jonsona, który został dwa razy sam na statku. W czasie, kiedy jego rodzina wypłynęła gwałcić i rabować, a zapomnieli o biednym Kievinie. Podczas samotnych chwil napadła go grupa mątw jeżdżących na meduzach, lecz udało mu się je pokonać używając różnych pułapek. Kevin stał się bohaterem, w nagrodę za to jego serce zaczęło spełniać życzenia. Jonson postanowił ukryć serce z powodów osobistych. Od tej pory jest ono zamknięte w skrzyni i umieszczone w podziemiach krypty rodziny Jonson. Kto otworzy skrzynie i potrze serce spełnione zostanie jego życzenie. Klucz znajduje się w tym ołtarzu pod tobą".       
        
Ksut rozsiadł się wygodnie i zaczął rozmyślać nad tym co przeczytał. W końcu wpadł na pomysł, że wskrzesi Prezydenta VIII RP Reppela za pomocą tego serca. Później jeszcze znalazł dodatkowe plusy tego rozwiązania. Za pomocą życzeń sprawi sobie nowy płaszcz i majtki. Następną godzinę zajęła mu dedukcja nad tym gdzie jest ten tajemniczy ołtarz. Już prawie zasypiał na tej budowli, gdy wreszcie styki w mózgu mu zadziałały. Podskoczył i zaczął oglądać ołtarz ze wszystkich stron. Wreszcie udało mu się odnaleźć to czego szukał. Wziął klucz i szepnął:
- No to teraz trzeba tylko znaleźć skrzynie.

***

- Teraz jest nasza szansa - krzyknął Palipies, który był przywódcą buntowników i teraz stał się nowym władcą IX RP. Po tym jak oberwał pierścieniem, został ozdrowiony. Postanowił zgolić wąsy i zmienił taktykę buntowników. Stracił również obsesją hot-dogową, był w pełni sprawny umysłowo. Teraz chciał wykorzystać to, że głowa narodu została zamordowana. Przemawiał dalej do swoich ludzi. - Państwo jest słabe musimy umocnić władze i rozbudować kraj, lecz nie zrobimy tego siłą i buntując się...
- Nie? - spytał Józio Bambaryła.
- Nie.
- To jak?
- Będziemy dawać ludziom miłość, będziemy kochać wszystkich, bo miłość nas wyzwoli. Musicie pójść ze mną i kochać się nie patrząc na płeć, czy wiek. To nie jest ważne. Ważna jest miłość.
- Ale panie prezydencie Palipsie – przerwał Józio. – Co to jest w ogóle?
- Hmm… To jest hmm… To jest to co wiecie. Ile razy wam mówiłem? Aż tyle. Więc wiecie co to.
- Aha, ma pan świętą racje.
 - No właśnie musicie się kochać nawzajem. Ja nowy Prezydent RP Palipies mówię wam kochajcie się. Idźcie i dawać tę miłość ludziom.
 
Tak też zrobili buntownicy. Poszli w świat dając miłość wszystkim naokoło.

***

Komendant Marcin Hulajnoga ruszył ze swym Andrzejem do domu, musiał się zastanowić nad sprawą śmierci prezydenta Reppela. Znalazł w raporcie coś co go bardzo zaciekawiło, na miejscu zbrodni znaleziono dużo wody morskiej, ryb, oraz butelkę po rumie. Intuicja, którą wykształcono mu do granic możliwości w elitarnej szkole policyjnej podpowiadała mu, że związek z zabójstwem mają piraci i morze.  Gdy wyjeżdżał na Diabelską Gorę nagle zza drzewa wyskoczyła na niego zgraja buntowników i hultai. 
- Rozdajemy miłość - krzyknęli chórem buntownicy jak jeden mąż. Ale widać było wśród nich szefa, nosił on wielką czapkę w kształcie serca. Był to nie kto inny jak Józio Babmaryła i już był w drodze, by dać całusa dzielnemu Marcinowi i jego niesamowitemu koniowi Andrzeja.
- Koniku dawaj na nich – krzyknął Komendant widząc wrogów. – Chyżo na nich najeżdżaj.
 
Policjant i jego transport rozdzielili się, przez szkolenie w elitarnej szkole policyjnej RP zawsze byli gotowi do walki. I tak komendant Marcin Hulajnoga wpadł miedzy buntowników, którzy chcieli szerzyć miłość. Lecz w odpowiedzi komendant sprał ich niemiłosiernie. Wyciągnął swą strzelbę na szyszki i wymierzył prosto w oczy pierwszego wroga. Poszkodowany nie był zbyt szczęśliwy z tego zajścia, gdyż stracił panowanie nad nogami i wpadł do rowu. Upadając krzyczał hasła miłosne hasła (później ten sam człowiek został pierwszym męczennik buntowników). Następnemu napastnikowi Marcin wymierzył kopa pod oczy i nad szyje, czyli w gębę. W locie mignęło osiem zębów. Jeden był lśniący i czysty, a reszta niestety wymagała leczenia stomatologicznego. Kły podczas lotu trafiły w dwóch kolejnych buntowników, którzy zostali ogłuszeni. Koń Andrezj również nie próżnował i zwalczał wrogów z pełną gracją. Wywijał na czworaka nogami, trafiając podłe gnidy gdzie popadnie. Buntownicy zostali zgromieni. gdy już wszyscy jego żołnierze zostali pokonani, Bambaryła musiał zarządzić odwrót. Lecz Andrzej i Marcin ruszyli pędem zostawiając za sobą buntowników. Całkowicie o nich zapomnieli, mieli przecież ważniejsze sprawy na głowie 
 
Komendant Hulajnoga jak tylko dotarł do swojego domu, od razu usiadł przed komputerem. Zaczął przeszukiwać internet w poszukiwaniu najgroźniejszych wilków morskich. Wreszcie znalazł to o co mu chodziło. Pirat o długoletnim stażu Jack Daniels mógł mieć coś wspólnego z tą sprawą, a jeśli nie to na pewno coś wiedział. Marcin swoje rozumowanie poparł na swojej intuicji, która została wyuczona do granic możliwości w elitarnej szkole policyjnej w państwie RP. Tak więc zawołał swojego konia Andrzeja i ruszyli razem do portu w poszukiwaniu pirata Jacka Danielsa.

***

- Nasa milosi - zawołał Józio bez dwóch zębów do Palipsa - Nie udaje nam se sezyć miłosi, parady se nie udają, polisja nasz przesladuje i ponieslismy sromotną klęskę.
- Nie do wiary!! Wszystko muszę robić sam – krzyczał nowy prezydent RP – wszystko muszę robić sam… Lecz nie lękajcie się moi mili -  rzekł donośnym tonem Palipies. – Zaiste bracia moi, los nam sprzyja. Nasz przyjaciel Leonardo Di Vaprio skonstruował nam cudowny wynalazek, latająca maszynę. Tak zwany balon. Będziemy mogli z nieba gromić ludzi naszą miłością. Rodacy krajanie mężczyźni i kobiety pomyślcie tylko, będziemy spuszczać miłosne bomby i zamaskowanych miłosnych wojowników, będzie cudownie. Lecz zanim to nastąpi musimy zrobić jeszcze jedną rzecz. Miałem wizję. Pakujcie się na balon, lecimy na tęczową wyspę do naszych braci. Będą nas nauczać nowych technik miłosnych.

I tak grupa buntowników z Palipsem na czele wlazła na balona i ruszyła w podróż na tęczowy ląd. Nowy prezydent, nawet w snach nie przypuszczał jakie rzeczy go tam spotykają…

***

W katakumbach było ciemno, spokojnie i cicho. Nagle coś wiercić zaczęło się na ziemi. Wyglądało to na robaka szukającego dziury w ziemi, by schronić się przed goniącym go konsumentem. Lecz w rzeczywistości był to wszystkim znany i kochany Ksut, który uciął sobie krótką drzemkę. Przybył tu szukając wejścia w grobowca i tunelu prowadzącego do serca Kevina Jonsona. Jego słodki i beztroski sen przerwał szczur, który w planach na dziś miał ochotę zjeść sobie ucho byłego premiera. Ksut miał szczęście i w porę się zbudził. Wstał, strącając przy tym biednego i głodnego szczura.  Przed sobą ujrzał to czego szukał wczoraj całą dzień. Wielką dziurę w ścianie, a nad nią napis „DROGA DO SERCA PRZEZ CIEMNY TUNEL, ZAPRASZAMY”. 
- To mysi być wejście do grobowca – powiedział do siebie zadowolony Ksut.
 
Były Premier ruszył więc w stronę tunelu. Po drodze zastanawiał się jak mógł nie zobaczyć tak wielkiego napisu. Niestety nie wiedział, że podczas snu zsunął mu się kaptur z głowy, a w krypcie nie panowały ciemności. Ksut  nawet w snach nie przypuszczał jakie rzeczy go tam spotykają…


***

Marcin Hulajnoga razem ze swym towarzyszem dotarli do przystani. Komendant dowiedział się od miejscowych, że Jack Daniels właśnie wypłynął w celach hobbistycznych razem ze swoim synem Kevinem Jonsonem. Marcin wynajął łódź tak ekskluzywną na jaką mu pozwalała pensja w IX RP. Wraz ze swoim nieustraszonym koniem Andrzejem wsiedli na tratwą. Chwycili wiosła i popłynęli w stronę łodzi Jacka Danielsa. Marcin Hulajnoga nawet w snach nie przypuszczał jakie rzeczy go tam spotykają…

***

Tak więc Komendant Marcin Hulajnoga i jego odważny koń Andrzej znaleźli się na łodzi. Palipies wraz z garstką swoich ludzi na latającym balonie. Natomiast Ksut w podziemiach w poszukiwaniu skrzyni. Czy każdy z nich osiągnie swój cel?


< poprzedni                                                                                         następny >

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

0 komentarze:

Prześlij komentarz