RSS

POLITYKA - ROZDZIAŁ 3: „Historia z podróży” - by Cesc22


Reppel i Ksut wyruszyli w morderczą wyprawę by uzdrowić prezydenta z choroby niszczącej jego wspaniały mózg. W czasie podróży Ksut zaczął wspominać stare dobre czasy. Jak to Reppel został świeżo wybranym prezydentem i zaczął wprowadzać reformy. Jak rządzić państwem nauczył się za granicą, gdy był na wakacjach w Rio the York. Tam czarnoskórzy rolnicy uczyli go rzemiosła i polityki.

Pomagier prezydenta wrzucił drugi bieg i traktor przyśpieszył. Właśnie mijali wielkie jezioro.
- Patrz Ksuciku mój kochaniutki – powiedział prezydent i wskazał jezioro. – Małe rybki tam pływają. Może złapiemy złotą rybkę i zabierzemy ją do naszego gospodarstwa, żeby nikt jej nie skrzywdził?
- Oczywiście, tylko później – odpowiedział przerażony premier.

Ksut coraz bardziej niepokoił się o zdrowie prezydenta. Stał się miły, cieszył się z dziwnych rzeczy, tracił na męskości. Raz podziwiał piękny kamyk na środku drogi, przez którego złapali kapeć. Później chciał złapać żabkę, żeby ją pocałować i zamienić w księżniczkę, która zamieszka w jego gospodarstwie, a teraz jeszcze chciał złotą rybkę. Premier wiedział, że to nie jest ten sam wielki człowiek. Wreszcie nastała noc, zatrzymali się nad jeziorem i szykowali się do spania na przyczepie traktora.
- Dobranoc Ksuciku – powiedział prezydent, gdy się wygodnie położył.
- Dobranoc – odpowiedział zdziwiony premier, gdyż prezydent ułożył się do spania na widłach. 
- Nie ten człowiek – szepnął Ksut i znów zaczął powracać myślami do wydarzeń z pierwszych lat prezydentury Reppela.

***

- Prezydent prosi – powiedział premier.
 
Sznur ludzi czekał na audiencje u nowego prezydenta. Wszyscy liczyli na jego miłosierdzie, hojność lub naiwność. Lecz żadna z tych cech nie opisywała władcy i naszego wspaniałego monarchy jakim był Prezydent VIII Rzeczpospolitej - Reppel. Ludzi przyjmował w stajni, gdyż nie chciał by chłopi brudzili jego dom.
 
Do środka wkroczył właśnie biały człowiek, choć sprawiał wrażenie czarnego. Nos miał przyklejony taśmą izolacyjną. Reppel dał gest ręką, że może przemówić.
- Mam na imię Michael . Jestem słynnym piosenkarzem i ukrywam się tam, gdzie nikt mnie nie odnajdzie, czyli w waszym kraju. Ośmielam się prosić o ziemię leżącą nad rzeką niedaleko pana prezydenta.
 
Sławny artysta miał już dość tej swojej sławy. Więc upozorował swoją śmierć i przeniósł się tam, gdzie jak ktoś wejdzie to nie wyjdzie. Czyli w VIII RP. 
 
Prezydent Reppel miał teraz poważny dylemat, czy odebrać ziemie Pani z Bangladeszu. Wszyscy mężczyźni ją kochali i pożądali, jej profesja bardzo podnosiła morale obywateli VIII RP. Potrafiła zadbać o każdego bez względu na wiek. Więc nic dziwnego, że jak tylko weszła do „sali” audiencyjnej to wszyscy mężczyźni stracili głowę i zajęli się bezmyślnym gapieniem na nią.
 
Zaczęła protestować i grozić, walczyła o swoją ziemię. Więc Sławny Plastuś zaczął ją przekrzykiwać. W końcu doszło do rękoczynów. Pani prostytutka uderzyła w twarz piosenkarza. Przy tym uderzeniu odleciał mu nos i kilka innych niezidentyfikowanych obiektów. W odwecie Michael zdarł jej sukienkę, przy tym czynie zamarł z wrażenia, podobnie miała połowa facetów na sali. Nigdy nie widział takiej ilości silikonu, nawet podczas budowy nowego stadionu. 
 
Reppel klaskał i cieszył się podczas bójki. „Wreszcie jakaś rozrywka. Musze zbudować arenę dla więźniów” – pomyślał. W końcu wstał z tronu i zaczął ich uspokajać, gdy sukienka została zdarta zawołał do Ksuta:
- Zapisz tę ziemie nam, nie chce już dłużej tego słuchać.
 
Lecz Ksut nie słyszał gdyż był zajęty patrzeniem na Panią z Bangladeszu. Mając przy tym jęzor wywalony po kolana, a oczy na pół twarzy. Przy tej pozie wydawał dziwne odgłosy charczenia, pomieszane ze skomleniem. No cóż tak jest jak się widzi prawie nagą panią pierwszy raz w życiu mając 30 lat. Natomiast prezydent Reppel nie interesował się takimi błahymi rzeczami. Był mężczyzną interesował się ciufciami, traktorami i klockami lego od cioci. Więc mógł osądzić sprawę sprawiedliwie i  bezstronnie, ani nie uwodził go wdzięk Pani Bangladeszanki, ani nie czuł sympatii do pana, który szukał właśnie kawałka skóry. Podjął więc właściwą decyzję i powiedział jeszcze raz do Ksuta:
- Zapisz tę ziemie mi i każ tam zbudować fabrykę traktorów, albo nie klocków lego… albo, farmę, tak nowa farma się przyda. 
 
Reppel dumny ze swojej ważnej decyzji wstał i poszedł coś zjeść. A w stajni na nowo nastała bójka. Chodzą plotki, że po tym zajściu dużą część słynnego piosenkarza skradziono. Sprawców było zbyt wielu by można było ich wyłapać. Policja VIII RP nie zdołała znaleźć poszlak, ani nawet dojechać do miejsca wypadku. Powodem tego był stan dróg, ale o nich lepiej nie wspominać. W końcu komendant Marcin Hulajnoga rozwiązał problem i zakupił konie dla swoich ludzi.

***
 
Ksut i Reppel zwinęli obóz i ruszyli w drogę. Właśnie mijali wielki młyn.  Premier nie mógł się powstrzymać i podjechał pod niego, chciał dotknąć wielkiego skrzydła. Wychylił się jak najbardziej mógł, już prawie chwycił je ręką. Lecz skrzydło uciekło, a Ksut był tak blisko spełnienia marzeń. Nagle poczuł jak go coś szarpnęło za rękaw i poleciał do góry. Niechcący zawiesił się i zaczął zataczać okręgi razem z mechanizmem. Reppel słysząc krzyk odwrócił się w tamtą stronę. Wcześniej był zajęty reanimacją zdechłej żaby, a gdy akcja ratunkowa nie udała się to rozpaczliwie płakał. Prezydent był przerażony nie widział jak pomóc swojemu biednemu koledze. Usłyszał śpiew za młyna. Był to nie kto inny, jak sławny śpiewak Plastuś. Reppel podbiegł do niego zapłakany.
- Proszę cię, pomóż biednemu Ksucikowi w potrzebie – mówiąc to zamrugał oczami.
- To ty!! – krzyknął Plastuś. Co w jego przypadku nie było mądrą decyzją, gdyż przez ten gwałtowny czyn odpadł mu nos. Podniósł go i schował do kieszeni. Krzyczał dalej – Zrujnowałeś mi życie, nie dałeś mi ziemi, teraz muszę kręcić młynem, bo wiatru nie ma. Ty, ty ,ty łajdaku.
 
Reppel, gdyby był zdrowy porozmawiał by z nim tak, że Śpiewak miałby problemy z transportowaniem swojego ciała. Niestety w obecnym stanie prezydent nie mógł wiele zdziałać. Przestraszony patrzył tylko jak Plastuś się zbliża do niego i  szykuje pięści(Znaczy sprawdza, czy po jednym uderzeniu nie odpadną).
 
Nagle z pobliskiego lasu słychać było wrzaski:
- Co to za ryki, płacze i krzyki – zawołał damski głos.
 
Na polanie przy młynie pojawiła się kobieta. Pani z Bangladeszu we własnej osobie. Z powodu decyzji musiała zamieszkać w lesie i pracować jako leśniczy. W czasie tej pracy trochę jej się przytyło, tłuszcz wypchał sylikon do góry, co spowodowało okropny wygląd. Zaczęła się do nich zbliżać, po chwili ich rozpoznała.
- To ty! – krzyknęła patrząc na Reppela.
- To ty! – krzyknął Plastuś patrząc na Panią.
- To ty! – krzyknęła Pani patrząc na Plastusia.
- Ja? – spytał zaciekawiony i zdziwiony Reppel.
 
Lecz już nikt nie słyszał jego pytania, no może Ksut, który wydawał przeraźliwe dźwięki kręcąc się na młynie. Doszło do bójki, Śpiewak bił się z Panią. Końca bitwy ani Reppel, ani premier nie widzieli. A to dlatego, że uciekli na swoim traktorze jak najdalej. Lecz jak Ksut zdołał się wyswobodzić?
 
To prezydent nawet w czasie choroby wykazał się bohaterskim instynktem. Podczas bójki Plastusiowi odleciała ręka i wpadła prosto w zębatkę młyna, co spowodowało jego zatrzymanie. Reppel wykazał się jasnością umysłu i pobiegł złapać spadającego Ksuta, który w momencie zatrzymania młyna zsunął się ze skrzydła. Tak przynajmniej uważał premier.
 
Prawda była trochę inna, Reppel zobaczył żółtego motyla w miejscu, gdzie miał upaść Ksut. Był zrozpaczony widząc co się z nim stało, kiedy przygniotły go ciała premiera i prezydenta. Lecz później rozweselił się wiedząc, że znów jest w drodze do pięknego wulkanu.. 
 
Jeszcze długo słyszeli krzyki i wrzaski bójki za swoimi plecami.


< poprzedni                                                                                         następny >

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

1 komentarze:

Unknown pisze...

Pojawiło się sporo miejsc, gdzie zamiast kropki powinieneś wstawić przecinek. Zadziwił mnie sposób w jaki Ksut uwolnił się z młyna, oraz jakim cudem Pani z Bangladeszu przytyła. Pracowała jako leśniczy, więc to raczej powinno zagwarantować jej lepszą figurę - świeże powietrze, ruch. Świetny motyw z rozpadającym się Jacksonem i w sumie tylko to spodobało mi się w tym rozdziale, niestety.

Prześlij komentarz